Rowerem z dzieckiem na Jurze. Propozycje ekscytujących wycieczek po Jurze z dziećmi

Must read

Rowerem z dzieckiem na Jurze, czyli „Z nietoperzami w kaskach rowerowych”.

Rowerem z dzieckiem na Jurze. To może być całkiem ciekawa wycieczka. Gdyby nietoperze potrafiły jeździć na rowerze, gdyby w ogóle miały rowery – choćby takie niewielkie i bez przerzutek – to na pewno wyruszyłby na trasę z Żarek do Mirowa. Co za bzdury plotę – pomyślą Państwo. Czy ktoś kiedyś widział nietoperza na rowerze? Ależ oczywiście, że nie! To takie ćwiczenie z wyobraźni. Bez żadnego wysiłku wyobrażam sobie dziecięce rysunki z nietoperzami w kaskach rowerowych-kolarzami z weekendu w Żarkach. Po zaparkowaniu samochodu w pobliżu zabytkowych stodół, bezbłędnie odnajdujemy jedną z najlepszych tras rowerowych w województwie śląskim. Ruszamy jadąc zielonym i czerwonym szlakiem po asfaltowych dróżkach przecinających jurajski krajobraz.

Podczas tej wyprawy dotrzemy do:

  1. Zamku w Mirowie (WIRTUALNA WYCIECZKA),
  2. Zamku w Bobolicach (WIRTUALNA WYCIECZKA), a potem dalej do
  3. Jaskini Głębokiej,

gdzie spotkamy nietoperze. Nietoperze na rowerze! Rymuje się doskonale, więc i na obrazkach komponuje się świetnie. Te zadziwiające ssaki w przeróżnych barwach, w kolorowych kaskach, w wyścigowych albo rekreacyjnych pozycjach i krajobrazy usiane jurajskimi ostańcami. Zaplanujmy wyjazd do Żarek (AUDIOWYCIECZKA).

Do stodół 

Zanim wyruszymy rowerem z dzieckiem na Jurze, zatrzymajmy się na chwilę w pobliżu stodół w Żarkach. To świetny punkt orientacyjny, poza tym dobrze jest przecież odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zwykłe kamienne stodoły mogą wzbudzać podziw uczestników wycieczki. Wszystko dlatego, że one wcale nie są takie zwyczajne.  Żarki, chociaż niewielkie, są bardzo starym miastem. Prawa miejskie otrzymały już w 1382 r. a od XVI w. organizowano tu targi miejskie. W średniowieczu handel nie był wcale czymś zwyczajnym, był przywilejem dzięki któremu mogło rozwijać się miasto. W starych dokumentach wyczytać można, że to Zygmunt August w 1556 r. pozwolił Żarkom na organizowanie trzy razy w roku jarmarków. Szlachta z całej Polski, handlarze i żydowscy kupcy przyjeżdżali, by kupić tu owce i krowy. Takie handlowe zgromadzenie trwało przez cały tydzień, w dzień sprzedawano i kupowano, a wieczorami bawiono się w gospodzie. 

Na przełomie XIX i XX w., w oddaleniu od drewnianego centrum kupieckiego miasta, powstało miejsce, gdzie składowano to, co wyprodukowali żareccy rolnicy. Z  czasem powstało tu targowisko, które nadal sprzyjało rozwojowi handlu, a w konsekwencji bogaceniu się okolicznych mieszkańców. Drewniane stodoły spaliły się w 1938 r., odbudowano je z wszechobecnego na Jurze kamienia wapiennego. Ten lokalny surowiec doskonale nadawał się do budowy. Co ciekawe, gdy do Żarek trafimy w sobotę, to na targowisku nadal oglądać możemy  krzątających się handlarzy i rolników. Na straganach można kupić nie tylko ziemniaki i marchewkę, ale też zwierzęta: owce, kury albo kaczki. Dla niejednego mieszczucha będzie to obrazek tak orientalny, jak bliskowschodnie targi pachnące cynamonem i wanilią.

Drogą między ostańcami

Zaraz obok cmentarza, tuż przy zabytkowych stodołach znajduje się początek czerwonego szlaku i ścieżka rowerowa ciągnąca się przez prawie 10 km do Mirowa, a potem Bobolic. By zobaczyć nietoperze (albo przynajmniej o nich posłuchać), warto tę drogę przedłużyć i za zamkiem w Bobolicach (FILM W 360) odbić do Jaskini Głębokiej. Nie jest to trasa zbyt wymagająca, a większość przejedziemy z nietoperzami w kaskach rowerowych po asfaltowej nawierzchni, która nie zmęczy nawet najmłodszych rowerzystów. Podróżujemy Gościńcem Mirowskim, łączącym handlowe Żarki z jurajskimi zamkami. Tę trasę pokonywały karawany kupieckie albo pielgrzymi, którzy chcieli zatrzymać się w klasztorze ojców paulinów w Żarkach – Leśniowie.

Droga jest szczególnie atrakcyjna ze względu na zamki w Mirowie i Bobolicach (WIDOK Z DRONA). Realizująć wycieczkę rowerem z dzieckiem na Jurze, można je oczywiście zwiedzać, ale jeśli zatrzymamy się tutaj na dłużej, to być może zabraknie nam sił, by dojechać do jedynej w tej części województwa śląskiego jaskini otwartej z myślą o turystach. Dlatego tym razem namawiam, by zamki podziwiać z oddali.  W końcu stoją tu od średniowiecza, to jeszcze na nas poczekają…

Zamek w Bobolicach, fot. J. Krawczyk

Z góry do jaskini

Jaskinia, do której chcę Państwa zaprosić, znajduje się w rezerwacie Góry Zborów. Warto oczywiście zostawić rowery i wspiąć się na wysokość 462 m n.p.m. by zobaczyć jeden z najpiękniejszych widoków na jurajski krajobraz. Przy dobrej pogodzie zobaczymy stąd zamki, które niedawno minęliśmy, czyli Bobolice i Mirów.

Co jeszcze zobaczymy podczas wycieczki na Jurze ?

  1. Zamek Ogrodzieniec (FILM W 360),
  2. Gród na Górze Birów (WIDOK Z DRONA), 
  3. Zamek Bąkowiec (PANORAMA).

Sama trasa jest niezwykle atrakcyjna, bo prowadzi wśród wapiennych ostańców, po których wspinać można się jak pająki, a pająki warto w tym wypadku oswoić, bo to one – oprócz nietoperzy – zamieszkują Jaskinię Głęboką. Tę samą, do której się wybieramy rowerem z dzieckiem na Jurze. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie dzieci uwielbiają pająki, w razie czego proszę tę informację po prostu zataić. Dla odwrócenia uwagi możemy na górze pobawić się w odszukiwanie kształtów, które skrywają okoliczne skałki. Znajdziemy tu sylwetki zwierząt i ludzi, dlatego niepozbawieni fantazji mali uczestnicy wycieczki bez trudu je odnajdą.

A co jeszcze?

  1. Zakonnicę,
  2. Babę,
  3. Kruka,
  4. Wielbłąda,
  5. Mamę i Tatę,
  6. Małego Dziadka,
  7. Marynarza,
  8. Napoleona. 

Żeby wejść do jaskini znajdującej się w zachodniej części Góry Zborów, musimy kupić bilety i poczekać na swoją kolej. Pod ziemię wchodzimy tylko w zorganizowanych grupach, z przewodnikiem, a cały spacer nie zajmie nam więcej niż dwadzieścia minut, więc warto się dobrze do niego przygotować.

Po pierwsze – warto wiedzieć, że jaskinia otwarta jest tylko wtedy, kiedy nie zimują w niej nietoperze. Zwiedzać możemy ją od wiosny do jesieni, i to ubrani w ciepłe swetry i skarpety, bo pod ziemią panuje stała, niska temperatura. Zimą jaskinie odwiedzają tylko chiropterelolodzy, czyli naukowcy, którzy wiedzą wszystko o życiu nietoperzy. Każdego roku na przełomie lutego i marca liczą oni, ile tych ssaków zimuje w polskich jaskiniach. Wchodzą do Jaskini Głębokiej, zaglądają do każdej dostępnej szczeliny, by policzyć wszystkie osobniki, które przesypiają tu zimę – oczywiście wisząc głową w dół. Swoją drogą – ciekawe, czy gdyby nietoperze jeździły na rowerach, to też lubiłyby to robić „kołami do góry”.

Może jednak nie powinnam żartować z nietoperzy? Przecież to ssaki niezwykłe ciekawe i potrzebne – jeden osobnik potrafi w ciągu godziny zjeść tysiąc komarów, a w ciągu całej nocy ilość pokarmu odpowiadającą ponad jednej czwartej masy jego ciała.

Żeby zobaczyć nietoperze, do Jaskini Głębokiej najlepiej wybrać się wcześnie rano, albo późnym popołudniem, lepiej wiosną i jesienią, niż latem, kiedy odlatują do swoich letnich siedlisk. Gdzie wtedy przebywają?

 – W najróżniejszych miejscach – opowiada Jacek Panek z Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego i Kulturowego Jury w Podlesicach. Ulubione obiekty leśne nietoperzy to wieże kościołów, strychy, stare zabudowania. – Część z nich wieczorami jednak wraca do naszej jaskini i możemy pokazać je turystom – dodaje.

Pan Jacek z przyjemnością rozprawia się z mitami na temat nietoperzy. 

– Żaden nietoperz nie wplątał się nigdy w niczyje włosy! To inteligentne zwierzęta, potrafią podlecieć na wysokość oczu i zawisnąć na moment w powietrzu. Potem odlatują. Wszystko dzięki mechanizmowi echolokacji. Mają jakby wbudowany radar, którym wysyłają fale odbijające się od ścian. Doskonale wiedzą, jak omijać przeszkody – wyjaśnia obrazowo przewodnik i dodaje, że mitem jest także przekonanie, iż nietoperze latają  z zamkniętymi oczyma. Każdy z nich ma narząd wzroku, co bez kłopotu zobaczyć można na specjalistycznych zdjęciach. W Jaskini Głębokiej najczęściej spotkamy dwa gatunki nietoperzy: podkowca małego i nocka dużego. Ten ostatni jest rzeczywiście duży.

– Bez kłopotu można rozróżnić te dwa gatunki. Śpiący podkowiec ma rozmiar niewielkiej śliwki węgierki. Tymczasem rozpiętość skrzydeł nocka dochodzi do 45 cm, więc gdy leci, jest naprawdę imponujący – kończy swoją opowieść Jacek Panek. 

Niestety, Jaskinia Głęboka została częściowo zniszczona. Przed laty wydobywano tu minerał zwany kalcytem, potrzebny do produkcji szkła. Ta eksploatacja częściowo zepsuła piękną szatę jaskini,  na która składają się typowe formy skalne – stalaktyty i stalagmity. Młodym geologom, zainteresowanym budową skał, polecam dłuższy postój przy lapidarium, ustawionym na drodze do Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego i Kulturowego Jury (to miejsce, gdzie kupuje się bilety do jaskini). Zaprezentowano tam skały, które powstały miliony lat temu i są charakterystyczne dla Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Jednak nie mam złudzeń – większość dzieci z wycieczki rowerem z dzieckiem na Jurze i tak zapamięta opowieści o nietoperzach. Pozwólcie im Państwo po powrocie do domu namalować to, co zobaczyły. Sprawdźcie, jak szkicują kolorowe ssaki poruszające się na rowerach między jurajskimi zamkami (tu namalujmy uśmiechniętego nietoperza).

Jedną z najciekawszych cech charakterystycznych nietoperzy jest wykorzystywanie mechanizmu echolokacji. Ssaki potrafią latać w nocy z dość dużą szybkością, nie wpadając na przeszkody. Wykorzystują swoją krtań do wytwarzania fal ultradźwiękowych. Emitują serie pisków, które odbijają się od przeszkód i wra­cają do uszu nadawcy. Na podstawie wszystkich odebranych ech nietoperz wie jak wygląda jego otoczenie. Ssaki te wykształciły jednocześnie mechanizmy, które nie pozwalają im słyszeć albo reagować na piski innych nietoperzy. Mechanizm echolokacji wykorzystują także delfiny.

INNE EKSCYTUJĄCE WYCICZKI PO JURZE Z DZIECKIEM:

https://www.zdzieckiem.slaskie.travel/article/1020132

Źródło: https://www.zdzieckiem.slaskie.travel/?fbclid=IwAR0ZtLso1IU5t0uHfuNBbVJpbHW3D55bzF-GJ6xLn-XdiiCz9atqdj_Khbk

- Reklama -spot_img

Koniecznie przeczytaj

- Reklama -spot_img

Najnowsze artykuły