Obywatele Ukrainy będą mieli, oprócz numeru PESEL, także cyfrowy dokument tożsamości. Do jego przygotowania wykorzystano doświadczenie z trwających prac nad rozszerzeniem funkcjonalności elektronicznego dokumentu dla Polaków – mówi sekretarz stanu ds. cyfryzacji Janusz Cieszyński.
- Rada Ministrów kończy właśnie prace nad rozporządzeniem, które określa zakres czynności, które będzie można zrealizować, legitymując się elektronicznym dokumentem.
- Jedną z nich będzie otwarcie rachunku bankowego, ale można będzie go wykorzystać także do załatwiania spraw w urzędzie. Dlatego przewiduję, że popularność aplikacji będzie szybko rosnąć – powiedział Janusz Cieszyński.
- Aby była rozpoznawalna, nazwaliśmy ją w porozumieniu z rządem Ukrainy diia.pl tak, aby kojarzyła się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem. Pracujemy nad tym, aby wykorzystać aplikację ukraińską – zaznaczył.
Janusz Cieszyński w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” zwrócił uwagę, że według statystyk każdego dnia roboczego nadawanych jest ok. 50 tys. nowych PESEL-i obywatelom Ukrainy.
„I żeby pokazać to w pewnym kontekście – nakład pracy w urzędzie jest podobny do tego przy wydaniu dowodu osobistego, bo podobny jest zakres zbieranych danych. Dowodów w przeciętnym roku wydaje się ok. 3-3,5 mln sztuk. Samorządy, nie przerywając innych działań, w ciągu miesiąca nadadzą ok. 1 mln PESEL-i. To pokazuje skalę przedsięwzięcie, jest to też świetny przykład współpracy rządu z samorządem. Za realizację odpowiada gmina, my stworzyliśmy system” – podkreślił sekretarz stanu ds. cyfryzacji.
Pytany, o wydolność urzędów, czy np. odczuwa się wzmożony ruch przy składaniu wniosku o paszport lub dowód, przyznał, że to zależy od urzędu.
„Większość samorządowców postępuje mądrze i organizuje to w taki sposób, aby jak najmniej wpływało na funkcjonowanie urzędów dla obywateli polskich” – powiedział Cieszyński dodając, że w dużych urzędach, jak ten na warszawskim Mokotowie, są odrębne stanowiska dla osób z Ukrainy.
„Dostarczamy dużo nowego sprzętu po to, by te stanowiska dało się uruchomić. Docelowo udostępnimy 3,5 tys. komputerów, z czego 2 tys. to są stacje mobilne, których można używać w różnych miejscach; oprócz tego czytniki odcisków palców” – wskazał.
Pytany z kolei ile uruchomiono aplikacji mObywatel z tożsamością ukraińską, odparł, że mniej więcej trzy czwarte osób, które otrzymały PESEL, uruchamia profil zaufany. „Natomiast ze względu na to, że uruchomienie aplikacji mobilnej nie jest realizowane w samym urzędzie, to najczęściej te procedury się kończą na profilu zaufanym” – dodał Cieszyński.
Jak przekazał, Rada Ministrów kończy właśnie prace nad rozporządzeniem, które określa zakres czynności, które będzie można zrealizować, legitymując się elektronicznym dokumentem.
„Jedną z nich będzie otwarcie rachunku bankowego, ale można będzie go wykorzystać także do załatwiania spraw w urzędzie. Dlatego przewiduję, że popularność aplikacji będzie szybko rosnąć. Aby była rozpoznawalna, nazwaliśmy ją w porozumieniu z rządem Ukrainy diia.pl tak, aby kojarzyła się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem” – wyjaśnił.
Dopytywany, czy Ukraińcy będą mogli się posługiwać własną aplikacją, Cieszyński odpowiedział, że nie, bo Diia.pl to polskie rozwiązanie oparte na mObywatelu. „Ale pracujemy nad tym, aby wykorzystać aplikację ukraińską – korzysta z niej 14 mln osób” – zaznaczył.
Na pytanie, czy w praktyce za pomocą aplikacji będą oni mogli załatwić więcej spraw urzędowych niż Polacy za pomocą mObywatela, Cieszyński wyjaśnił, że obywatele polscy mają plastikowy dowód osobisty z numerem PESEL, którego Ukraińcy nie mają.
„Przepisy, na podstawie których funkcjonuje diia.pl, pochodzą prosto z projektu ustawy o mObywatelu, który przygotował wiceminister Adam Andruszkiewicz. Projekt czeka obecnie na wpis do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów” – poinformował.
PAP